Uprzejmie donoszę,że moje zmagania z zakwasem i pieczeniem chleba zakończyly sie fiaskiem.
Pielęgnowałam ten zakwas i dokarmiałam cały tydzień a on sie nie udał. Coś czułam,że z nim żle bo wyrosł mi drugiego dnia dokarmiania a potem jak oklapł to już nie wstał....Siostra twierdzi,że chyba miał u mnie za zimno. Trzymałam go w kuchni na blacie.Możliwe,że za zimno tam było. Dałam zakwasowi szansę i spróbowalam upiec chleb. Niestety nie wyrósł. Przepisu więc nie podam,bo nie chciałabym nikogo wpuscić na przysłowiową minę.
Zapisałam sobie jeszcze przepis na chlebek w/g Ili . Nie poddaję sie,spróbuję.
Chlebek na kanapki zakupiony więc został w sklepie....
Szkoda ,że nie wyszedł mi taki jak na zdjęciach z pięknej
książeczki Mimi i Zorkiego.
A książeczki mam trzy. Pierwsze dwie części zdobyłam dzięki uprzejmości sympatycznej Agnieszki, bo niestety zgapiłam sie i nie zamówilam w terminie.Dziękuję Aga.
No i kwiatusie se zakupiłam:
Weekend dobiegł końca. Smutno,że na kolejne wolne dni znowu trzeba czekać cały tydzień.
Trochę kłopotu mieliśmy pod koniec tygodnia.Mój młodszy syn złamał rekę w szkole na lekcjach w-fu...
Złamanie skomplikowane, szpital,składanie pod narkozą...Już jest w domu,zaczął przyzwyczajac się do gipsu....Musi z nim chodzić parę tygodni, więc musza się jakos "zaprzyjażnić.
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze.
Życzę Wam miłego,spokojnego tygodnia bez przykrych niespodzianek.
Pozdrawiam
Aga