Na początek na słodko będzie! A nawet bardzo słodko.
Oglądając kiedyś ogród
Kasi wpadł mi w oko piękny winobluszcz,który rośnie u niej wszędzie i jak szalony.Zajrzyjcie do jej ogrodu a się przekonacie!!
Kasia-dobra duszyczka,obiecała,że prześle mi odnóżki.No i przysłała! Oprócz bluszczyka była jeszcze wielka kępa roślinki,której w ogródku jeszcze nie miałam.
Wszystko zasadzone,codziennie podlewane po trzy razy. Nie pokażę tych zielsk na razie ,bo dochodzą jeszcze do siebie po przeprowadzce i podróży,chociaż musze dodać,że zapakowane były tak dobrze,że pewnie i przez tydzień poczta im straszna by nie była.
Oprócz roślinek w paczce były jeszcze 'drobiazgi nie do zasadzenia" -jak to Kasia napisała w dołączonym liściku!
Cukier różany i dzbanuszek-filiżanka w przepięknym niebieskim kolorze!
Cukier już stoi na półce pomiędzy herbatkami w bliżniaczych słoiczkach.A filiżaneczka wpasowała się do witrynki jak ulał!!
Kasiu -dziękuję Ci za wszystko!!!A kawka ciągle aktualna
A teraz najświeższe informacje z placu boju.Płytki w kuchni ułożone.
I czas na tą "kwaśną" sprawę. Nie wiem czy dobrze widać na poniższym zdjęciu ale płytki bardzo odstają od ściany.W miejscu gdzie będą szafki ,nie będzie widać ale tam gdzie szafek nie będzie,to raczej nieciekawie to wygląda.Czy trzeba te różnice wyrównać naklejając płytę np.?A może to tak powinno być? Może ktoś ma takie płytki i podpowie jak to rozwiązać.Bardzo bym była wdzięczna.
I kolejna mało słodka rzecz.A mianowicie ta piękna rureczka,której w/g fachowców schować się nie da! Może macie jakis pomysł jak ją schować,bo mnie w tej chwili to tylko " skrzynka" przychodzi do głowy...
A tak poza tymi kwaśnymi,drobnymi sprawami to wszystko u mnie ok.Robię sobie projekcik kuchni.Mam ostatnio dylemat czy kupować Stata czy Lidingo.Ten ostatni jakoś wpadł mi przypadkowo w oko i nie chce wypaść...
Na koniec słodko-kwaśny mix!!!Sosik!! Rewelacja!!
Myślę,że znacie sos pod ta nazwą.Ja najczęściej kupowałam go gotowy w słoiczkach.Używam go i do spagetti i do dań z ryżem i mięskiem.
Niedawno koleżanka dała mi przepis na ten sos domowej roboty.Trochę się bałam go robić ale w końcu co mi tam.Mąż moje obawy podsumował tak,że przecież mam jeszcze psa i kota ,to może ktoreś z nich ruszy jak się nie będzie nadawało toto do jedzenia! Ale nadaje się! I to jak się nadaje!!!
Polecam szczerze,bo jest naprawde super .Nigdy nie poleciłabym czegoś niesprawdzonego i niedobrego!
Podaję przepis.Może komuś się przyda:
"Sos słodko-kwaśny"
3 kg pomidorów bez skóry
0,5 kg cebuli
2 łyżki soli
Pomidory i cebulę pokroić w kostkę, osolić i gotować około godziny na małym ogniu.
4 papryki kolorowe
1 puszka ananasów
1 puszka kukurydzy
10 ząbków czosnku zmiażdżone
0,5 łyżeczki czili
2 łyżeczki musztardy
2 łyżeczki papryki słodkiej
1 łyżeczka curry
1 płaska łyżeczka pieprzu
2 szklanki cukru
3/4 szklanki octu
Ananasy i paprykę pokroić w kostkę.Sok z ananasów zostawić.
Po ugotowaniu pomidorów dodać resztę składników i gotować ok. pół
godziny na wolnym ogniu
3 łyżki mąki ziemniaczanej wymieszać z sokiem z ananasa dodać do
gorącego sosu zagotować i gorące do słoików .
Nie pasteryzować!
SMACZNEGO
Bardzo dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze!
Dziękuję,że kibicujecie mi w remoncie .
Pozdrawiam bardzo słodziutko!!!