niedziela, 26 sierpnia 2012

O prezentach dzisiaj

Prezenciki,które wreszcie udało mi się dzisiaj "obfocić" dostałam już jakiś czas temu.
Muszę jednak pochwalić się nimi,bo są piękne i cieszą mnie bardzo.
Piękną, przepiękną podusię dostałam od Moniki....Super babka ,z którą wirtualnie od dawna się znamy i lubimy( no przynajmniej ja ją lubię)..
Dziękuję Ci kochana!!!




I ten cudny kubasek też od Moni.....




Kolejne prezenciki przyleciały do mnie od Alinki!
 Alinko, bardzo się cieszę ,że Cię poznałam. Dziękuję za wszystkie maile,rady,pocieszenia....
Zaraziłaś mnie swoim ogrodem..ale to juz wiesz...



świetna girlanda serduszkowa od razu zawisła na bielizniarce...

Łapacz snów ma "miejscówę" na szybie w sypialni..

A piękną serwetę zawiesiłam na łóżku....

Kolejna niespodzianka od Moniki...Przesympatyczna wirtualna koleżanka, zktórą można konie kraść!!!!Przysłała mi piękne talerzyki deserowe idealnie pasujące do talerzy z patery,którą zakupiłam jakiś czas temu...










A na remontowym placu boju? Ano tak....Półek szklanych do witrynek szklarz nie chciał przyciąć bo szkło hartowane...Doradził,żeby rozkręcić ciut szafki,włożyć półkę i skrecić znowu...No i sie udało....
A z lodówką sprawa wygląda tak,że serwis podobno juz zamówił tę blachę do mojej lodówki i mają wymieniać..Kiedy ? Nie wiadomo ale jakieś swiatełko w tunelu jest.....
A na razie znoszę graty i próbuję jakoś udomowić te stare-nowe cztery kąty....





Dziękuję za tyle miłych słów w poprzednim poście!!!!
Cieszę się,że podobają się Wam nasze starania...
Pozdrowionka

niedziela, 19 sierpnia 2012

Witam serdecznie

Witam serdecznie wszystkich. 
Nie było mnie tu całe wieki albo i jeszcze dłużej.
Wakacje,imprezki,odwiedziny znajomych,wyjazdy-wszystko pochłania resztki mojego wolnego czasu.
Urlop miałam w tym roku krótki ,bez dłuższych wyjazdów,raczej takie wypady z dziećmi  nad pobliskie zalewy i powrót na noc domku.
No i  remont.... Pochłania resztki nie tylko  mojego wolnego czasu ale i sił.
Ciągle jest coś nie tak, i ciągle jakieś kłody pod nogi...Moja cierpliwość nigdy nie była wystawiona na taką próbę.
Malowanie trwało chyba ze trzy tygodnie.Już pomalowane,już miałam sprzątać i zbierać "papiry " i folie z podłóg ,gdy nagle okazało się,że farba odłazi z taśmą aż do  tynku. Żle podobno zagruntowane było...O luuuudzie....I od nowa gipsowanie ,gruntowanie,malowanie w kilku miejscach. I musiałam patrzeć na ten bałagan jeszcze przez 2 tyg.
Wczoraj wreszcie ogarnęłam z grubsza bałagan, Pomyłam okna,szafki w kuchni,wyszorowałam podłogi.
Dzisiaj czułam wszystkie mięśnie ale to nic.Wreszcie nie ma kurzu,bałaganu i coś widać.
Postanowiłam zrobić kilka zdjątek.
Szafki jeszcze nie mają wykończenia na dole.Wczoraj mąż przywiózł od znajomego stolarza maszynę do cięcia ale okazało się,że coś z tarczą i krzywo tnie( no jak pech to pech).
Witrynki nie mają jeszcze wszystkich szklanych półek ,bo okazało się,że dwie są po prostu za duże.Trzeba je przyciąć, bo nie wchodzą. I niby te półki akurat do tych szafek ...A nie wchodzą...No przecież tylko mnie sie mogą takie cuda przytrafić......

W rogu ma stać lodówka. Już zakupiona nawet ale.....sluchajcie...po zdjęciu opakowania czyli tektury i styropianu okazało się,że ma pękniętą blachę na górze...no czujecie???? No przecież ręce opadają. Czekam teraz na rozpatrzenie reklamacji ale znowu wszystko  się przeciąga....Bo kupiłam ją w sklepie internetowym,gdzie teraz dodzwonienie i dogadanie się z kimkolwiek graniczy z cudem. Jak się kupuje,to wszystko jest takie proste a jeśli trzeba coś reklamować to już tak miło nie jest...



I taki mały rzut na mój "sralonik".


Zakupiłam sobie takie cudo. Nie mam kominka ,więc sobie taką namiastkę go stworzę. Jakieś świeczuszki wstawię....A może kiedyś prawdziwego kominka się doczekam.








Dziękuję za wszystkie odwiedziny. I za wszystkie zapytania z troską czy żyję.
Przepraszam,że po tak długiej nieobecności wpadam tu i rozwodzę nad moimi pechami no ale powiedzcie ,czy cos nie jest na rzeczy.....same peszki...
Buziaczki przesyłam wszystkim odwiedzającym