poniedziałek, 23 lutego 2009

Zielono mi...

Lubię kwiaty w domu.Zawsze lubiłam.Zabraknie mi niedługo parapetów.Mąż się smieje,że chyba łóżko im odstąpię,bo nie będe miała gdzie ustawiać.
Czasami kupuję ale rzadko.Najbardziej cieszą te,które się wyhoduje samemu.,,Od małego,,,z odnóżki,,.I to najlepiej kradzionej,bo te rosną podobno najszybciej.Jeden z moich kwiatów-ficus benjamina-własnie z takiej podkradzionej odnóżki się wywodzi.
Benjaminy są podobno wymagające i kaprysne.Nie lubią przegrzewania,dotykania,przestawiania w nowe miejsce.Na znak protestu zrzucają liscie w ilosciach przerażających.Tak było z moim krzakiem rok temu,w ubiegłą zimę.
Opadły mu prawie wszystkie liscie,wyglądał tragicznie.Zwątpiłam już w niego .Mało co a wylądowałby w lutym na dworze.Ale dałam mu szansę a on się odwdzięczył i odbił ze zdwojoną siłą.



Drugi,minificusik,z podarowanych zaszczepek.Na razie rosnie ( odpukać) i nic mu się złego nie dzieje.





Zielony uspokaja,odpręża.To z zielenią najbardziej i przede wszystkim kojarzy nam się wiosna.Aura jeszcze zimowa ale wiosna tuż tuż.
A wystarczy kilka kwiatów i wiosnę można mieć w domu cały rok.

11 komentarzy:

  1. ale zielony gąszcz... ja jakos chyba nie mam reki do kwiatków, albo raczej głowy nie mam żeby pamiętać o podlewaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Musisz mieć rękę do kwiatów .Widać ,że odwdzięczają Ci się wspaniale ,takiego "buszu" dawno nie widziałam.
    Jak to robisz??? Niby w teorii wiem ,gorzej z praktyką !
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ladnie sie trzymaja kwiatki u Ciebie.Ja tez bardzo lubie kwiaty doniczkowe i jestem zdania ze one po prostu musza sie znajdowac jak nie w kazdym co przynajmniej moim mieszkaniu:)
    Pozdrawiam
    marta

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dorodne okazy , dla mnie to marzenie , aniołki chyba trzymają pieczę nad tym "ogrodem" .Pozdrawiam Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga, masz chyba dobrą rękę do kwiatów :))
    aż się zawstydziłam i podlałam moje (notorycznie zapominam to robić!)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne :))
    I nie stwierdzę nic odkrywczego: masz rękę do kwiatów :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki dziewczyny za miłe komentarze.
    Ja nawet nie wiem,czy mam rękę do kwiatów.Po prostu rosną.Nie zajmuję sie nimi jakoś specjalnie.
    Jedyne ,do czego naprawdę sie mobilizuję to podlewanie.
    Przesadzam je jak widzę,że doniczka już niebezpiecznie robi się za mała.
    Miałam tak ostro zaopiekować się storczykami.Moje postanowienia spełzły na niczym.Książka leży ledwo przejrzana...
    I tak to u mnie wygląda...

    OdpowiedzUsuń
  8. ALE PIEKNE TE KWIATY,,ZGADZA SIE ABY ROSLY TRZEBA MIEĆ DO NICH REKE I SERCE A TY JE MASZ,,,wspaniale okazy,,,u mnie w domku malo jaki kwiatek sie trzyma..musiallabym sie uczyc od ciebie ;;podejscia;;do zieleni...
    a poza tym masz piekny zbior aniolkow...uwielbiam aniolki..
    bede tu czesciej wpadac:)
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Marta,dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. dzięki za odwiedziny i miłe słowa ,ja natomiast odpale chyba gofrownice i nakryje do stołu takim samym obrusem który mam od mamy !!!pozdrawiam u Ciebie tez milutko !!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. zaczne chyba wpadac w kompleksy, albo wyrzuce wszystkie kwiaty. Odkad pamietam mialam dziesiatki kaktusow i zadnych klopotow, zachcialo mi sie zmian - najpierw uschlo mi ponad 10 storczykow, teraz kupilam kilka nowych kwiatow i z lzami patrze, jak umieraja, liscie zolkna i opadaja ze wszystkich i nie rozumiem co robie zle. Podlewam regularnie, nie zaduzo, zaczelam nawet do nich mowic i nic nie pomaga :( artdeco

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ...